Zgłoś naruszenie...
Wybierz jedną z poniższych opcji.
Ten komentarz dotyczy mnie lub znajomego:
atakuje mnie,
atakuje znajomego.
Komentarz dotyczy czegoś innego:
spam lub oszustwo,
propagowanie nienawiści,
przemoc lub krzywdzące zachowanie,
treść o charakterze erotycznym.
Napisz
PANEL

wpisy na blogu

6. SSO = sam se okna zrobie

Data dodania: 2022-03-14
wyślij wiadomość

Dzień dobry po dłuższej przewie. Z racji, że pogoda nie rozpieszczała, a prace postępowały w swoim tempie to nie było o czym marudzić. Na szczęście już mam SSO skończony i mogę się trochę naprodukować.


U mnie jak to u mnie bez jakichś specjalnych fajerwerków, za to powoli na stałe zagoszcza zasada "drugiej ekipy" bo kruca fix nie idzie normalnie się z kimś dogadać by później terminowo coś wykonać. Ale od początku.

Wydawałoby się, że wszystko będzie cacy, ale jak to u mnie bywa, ta całkiem konkretna ekipa, którą na początku grudnia tak płomiennie wychwalałem w poprzednim poście okazała się zajebiście nieterminowa. Pamiętam jak marzyłem na głos, że do Świąt będę miał blachę położoną. Ta sztuka, co nie powinno nikogo dziwić nie udała się bo panowie majstrowie od dnia rozpoczęcia robót do dnia ich zakończenia znaleźli 2 miliony wymówek. Dziwnym trafem zawsze kiedy było słonecznie i blisko 0 stopni. I w ten sposób, poza standardowym - pogoda, dowiedziałem się, że moim dzielnym cieślom zdarzyły się chyba 4 pogrzeby, 2 chrzciny, 1 dziecko w szpitalu i trylion "podjedziemy i zobaczymy czy się da robić". W ten też sposób wkurwiali mnie niesamowicie do momentu, w którym uznałem, że pora działać na własną rękę. Dlatego odpaliłem "anonse" i znalazłem firmę w okolicy. Jak się okazuje takie przejęcie budowy to nie jest taka super okazyjna robota dla cieśli, bo kilku wydzwonionych na wzmiankę o tym, że mają przejąć po kimś pracę rzucali słuchawką. W każdym razie przyjechał dżentelmen do wyceny i powiedział, że się odezwie. Trwało to chwilę, nie odbierał też moich telefonów. W międzyczasie moje geniusze ciesielki nadal na pogrzebie więc powoli dopadała mnie rozpacz, szczególnie, że serce się łamało na widok całego tego materiału na dachu przymarzniętego do podłoża albo zasypanego śniegiem. Gdzieś po tygodniu łysy oddzwania.. okazuje się, że też mu coś wypadło ale za 3 dni może wchodzić swoją ekipą dokończyć mi tą konstrukcję. Zaproponował jakąś cenę, która wydawała się rozsądna bo doliczając jakieś 2000 plnów za ten 1 dzień pracy poprzedników i tak wychodziło mnie taniej. Podziękowałem za ofertę, potwierdziłem, że się decyduję i że dzwonię do majstrów żeby się rozliczyć i grzecznie pożegnać - tzw. "no hard feelings". Dla odmiany oczywiście się nie dodzwoniłem, bo mam wrażenie, że telefony przestały w ostatnim czasie pełnić funkcji komunikacyjnej i służą chyba tylko do oglądania ogłoszeń olx przesiadując w łazience. Uznałem, że co się mam nimi przejmować, skoro oni nie przejmują się mną. Przyjadą kiedy to się zorientują, że już po zawodach i sami sobie przypomną o numerze do mnie. I z taką myślą poszedłem spać. Jednak następnego dnia podjeżdżam sobie na budowę żeby coś tam posprzątać i przygotować się na nową ekipę a tu zonk. Tamte szpece chyba przeczytały w moich myślach, bo nagle bez zapowiedzi znaleźli chwilę aby coś tam u mnie porzeźbić.


Dogadałem się z nimi też w jakiejś super ekstra promocji na deskowanie z papowaniem i tym sposobem po niespełna 2 i pół miesiąca przerwy przyszli dokończyć mój dach. Całość zajęła im kolejne 4 dni.. 4 dni których nie byli w stanie wygospodarować aby terminowo wszystko zrobić. 


A ja jestem ugodowy człowiek i rozumiem, że mieli w międzyczasie 10 takich inwestorów jak ja i łatali co się da żeby pogodzić te wszystkie prace. Ale zaznaczyłem im na początku, że jeśli mają się w podobny sposób zachowywać to proszę o informację. I to nie dlatego, żeby szukać sobie kogoś innego tylko dlatego żeby nie łapać ciśnienia i niepotrzebnie się nie nakręcać. Niestety postąpili jak postąpili co kosztowało mnie trochę nerwów. Za to jeśli chodzi o rozliczenie to nie przeszkadzała im pora dnia czy nocy. Usłyszałem nawet jedną sugestię, żeby do płacenia wyrywać się jak oni do roboty jednak ja tak nie potrafię więc szybka piłka i temat z głowy.

Kolej na dekarzy. Tu też nie obyło się bez jakichś dziwnych historii, tym razem z mojego powodu. W tym momencie wypada również przypomnieć Państwu, że za cały materiał na dach zapłaciłem gdzieś w połowie listopada, może nawet wcześniej i od tego momentu hurtownia trzymała to na magazynie. Dzwonię więc do dekarza, człowieka, którego poznałem kiedyś przypadkiem na imprezie, spoko gościa, z którym z racji wspólnych znajomych zdarzyło się ze 2 razy w życiu napić wódki. Kasa dogadana chyba w październiku i niby już mają się ustawiać pode mnie - bez podawania konkretów. Jednak nauczony doświadczeniem, stwierdziłem, że luty to nie jest październik i może ekipa, która wtedy była a) za droga i b) bez terminu, znajdzie chwilę by ponegocjować warunki. Zaznaczę też, że tym razem, ta firma to duża firma, widziałem jaką robotę odwalają i jaką mają kulturę pracy. Także zacząłem naciskać, negocjować cenę i termin i udało się. Panowie początkowo chcieli kosmiczne pieniądze, ale udało się wyżebrać parę tysięcy mniej i tym samym zbliżyć się do ceny dogadanej z pierwotną ekipą znajomego. Dogadaliśmy również, dzięki ich sugestii, że wykonają ocieplenie tego środkowego szczytu, żeby później nikt po blachodachówce nie chodził i zrobią podbitkę - wszystko poza materiału zawarte w cenie! Nie zwlekając zadzwoniłem do pana S. żeby poinformować go, że jednak tego dachu mi nie będzie robił, ale nie odbierał - zresztą od pewnego czasu to też była reguła, co mi de facto po części pasowało, bo odwlekało to tę nieprzyjemną rozmowę. W każdym razie tamtą sprawę załatwiłem, znajomy już raczej nie będzie chciał ze mną się bawić na imprezach u wspólnych znajomych, a firma, która miała za 2 dni rozpocząć terminowo wkroczyła na plac budowy.



Szybko rozłożyli rusztowania i podjęli się zadania. Nie wiem czy wcześniej się chwaliłem, ale u mnie między dachem garażu a mieszkania jest tyle miejsca, że blachy nie da się włożyć. Dlatego czekała Nas rzeźba. Ustaliliśmy jak to mają wykonać i czekałem. Tym razem każdego dnia prace postępowały bardzo sprawnie. Ogólnie gołym okiem widać było różnicę w sposobie prowadzenia prac. Dziś dach jest już skończony. Panowie zrobili mi dodatkowo obróbkę kominów także brak słów. Efekt przerasta nasze oczekiwania, które z naszego doświadczenia nie są jakoś specjalnie wygórowane. Szybkie rozliczenie kasy i jest wyczekiwane SSO. 


Teraz czekam na okna, które na razie opóźniają się tydzień a Pani, która mi je sprzedawała nie jest w stanie określić kiedy spodziewa się dostawy. Na razie pisze maile, na które nie otrzymuje odpowiedzi od producenta. Na moją sugestię, że może warto napierniczać do nich telefonami po 20 razy dziennie jakoś niespecjalnie zareagowała. Trudno, czekam. Liczyłem się co prawda z opóźnieniami, ale rzędu tydzień-dwa. No ale co zrobisz jak nic nie zrobisz... czekam. Elektrycy mi już pomału uciekają na inną robotę, także pewnie temat który miał być w kwietniu ogarnięty przeciągnie się do maja. Pod koniec kwietnia miał też wpadać dogadany zawczasu tynkarz, ale pewnie to też się nie uda i tak w kółko. Pierdolca można dostać, ale na pani od okien nie robi to żadnego wrażenia. Jedynym efektem jest to, że na mój widok - a tak się składa, że często u niej bywałem z racji zwrotów pozostałego z obróbki dachu materiału, ucieka na fajka. Szkoda słów no ale pieniądze wydane i przeświadczenie, że już bliżej niż dalej dlatego kulturalnie czekam. Podobno ma wolny termin montażu 28.03 także trzymajcie kciuki.


SSO dla mnie robi pozytywne wrażenie. Uważam, że wybór Novatik'a to był bardzo dobry wybór. Planowaliśmy cudować z rynnami w kolorze miedzi ale teraz cieszę się, że jest jak jest. Działka pomału zaczyna przypominać działkę. Uprzątnięte zostały śmieci, kawałki blachy i desek. Teraz dogaduję z ekipą od dachu - żeby zrobili mi ocieplenie i podprzybitkę, chociaż na razie troszkę za dużo wołają. Wiem, że solidnie zrobią, dlatego mi zależy, aby to dokończyli, jednak dopiero jak rozliczę pierwszą transzę okaże się czy mnie będzie na nich stać. W między czasie pisałem nawet na biegu post bo chciałem kupić zawczasu styropian dla innej firmy, z którą dogadałem wstępnie robotę z materiałem, jednak dziś wiem, że sam będę kupował styro i pewnie zdecyduję się na jakiś dobrej jakości biały 20cm z lambdą ok 0,034. A kto mi to zrobi to jeszcze zobaczymy. Zobaczymy przede wszystkim za ile.

Aha, z racji szaleństwa na rynku za ostatnie pieniądze z książeczki dla dziecka kupiłem drzwi wejściowe do domu i kotłowni oraz zamówiłem bramę garażową, która niewiadomo czy w ogóle powstanie bo na dzień dzisiejszy Wiśniowski wycofuje zamówienia ludziom z lutego z racji podwyżek cen. Także niewystarczy już zamówić i przedpłacić bramy aby ją finalnie za bagatela 14 tygodni otrzymać. Wyskrobałem też żetony na ponad kilometr kabli. Wg szwagra elektryka powinno to wystarczyć na cały dom. Jedynie czeka mnie jeszcze zakup tego przyłączeniowego, który dzięki trosce PGE, które olało mnie i mojego architekta adaptującego projekt i zaprojektowało skrzynkę dokładnie w drugim końcu działki powodując konieczność ciągnięcia go wokół całej chałupy aż do kotłowni wchodząc od strony ogrodu. Dlaczego tak? Ano dlatego, żeby się prąd z gazem, kanalizacją i wodociągami nie krzyżował. Za to sąsiad, który jeszcze długo nie planuje się stawiać będzie już miał na granicy prąd.. ekhm. Teraz wysyłają mi jakieś pisma, że do 10.05 mają czas z wykonaniem tego przyłącza i domagają się ode mnie jakiś zaświadczeń od elektryka, że instalacja w domu będzie do tego dnia wykonana. Nie wiem dlaczego, ale widocznie tak musi być.

I tym sposobem dobiegamy do końca dzisiejszego epizodu pod tytułem co znowu się u mnie zepsuło. Mam szczerą nadzieję, że doczekam się czasów, w których nie będę miał o czym pisać i sprowadzę bloga do fotoksiążki. Na razie jednak nie zapowiada się na taki obrót spraw. Ale poddawać się nie zamierzam :) Powodzenia życzę Wszystkim z waszymi teatrami wojen i do usłyszenia, może niedługo z SSZ. Możeeee.

wiciothechosenone
ranga - mojabudowa.pl stały bywalec
Wyślij wiadomość do autora OBSERWUJ BLOGA
statystyki bloga
Odwiedzin bloga: 11308
Komentarzy: 58
Obserwują: 4
On-line: 9
Wpisów: 9 Galeria zdjęć: 162
Projekt DOM PRZY MODRZEWIOWEJ 16
BUDYNEK- dom wolno stojący , parterowy z poddaszem bez piwnicy
TECHNOLOGIA - murowana
ETAP BUDOWY - Brak
ARCHIWUM WPISÓW
2023 lipiec
2023 czerwiec
2023 luty
2022 marzec
2022 luty
2021 grudzień
2021 listopad
2021 sierpień
2021 lipiec

OBECNIE NA BLOGU
1 niezalogowany użytkownik